Czy Paul Bragiel przejmie Wisłę Kraków? Na razie robi audyt w klubie

Paul Bragiel w kampusie Google

Łączony z inwestycją w Wisłę Kraków amerykański biznesmen polskiego pochodzenia Paul Bragiel odwiedził dziś Warszawę. W ramach wydarzenia organizowanego przez Reaktor spotkał się w kampusie Google z ludźmi, którym marzy się sukces w biznesie startupowym.

Przy tej okazji zapytałem Bragiela, czy kupuje Wisłę. Z rozmowy wynika, że to on jest tym tajemniczym inwestorem, o którym na pamiętnej konferencji mówiła prezes Wisły, a w klubie są jego ludzie, którzy sprawdzają Wisłę od strony prawnej i finansowej.

Oto co powiedział dziś Bragiel:

Jesteś zainteresowany przejęciem Wisły Kraków?

Jestem jej fanem od wielu lat. Były takie rozmowy w przeszłości, ale w tej chwili nie ma mowy o przejęciu. Wiem, że jest wiele plotek na ten temat.

To prawda, że masz kupić 15 procent udziałów?

Nie mogę tego potwierdzić. Wiem, że jesteśmy wymieniani jako potencjalni kupcy, ale nic nie zostało kupione, żadne dokumenty nie zostały podpisane.

Możliwe, że w ciągu miesiąca zostaniesz nowym właścicielem klubu?

Nic jeszcze nie zostało postanowione, w tym momencie to są tylko rozmowy.

Tylko rozmowy?

To jest tak, że rozmawialiśmy parę lat temu, wtedy było wielu zainteresowanych kupców. Teraz znowu rozmawiamy.

Kiedy możemy się spodziewać jakiegoś potwierdzenia lub zaprzeczenia transakcji?

Nie wiem, nie zawarłem żadnej umowy z klubem. Moi audytorzy są w klubie, czekam na wyniki audytu finansowo-prawnego. Na razie nic nie podpisałem.

Nowe kłopoty byłego właściciela Wisły Kraków. Używał fałszywych gwarancji bankowych?

prokuratura

Prokuratura Okręgowa w Katowicach – tu zdecydują co dalej z Jakubem Meresińskim

Prokuratura Okręgowa w Katowicach próbuje wyjaśnić, czym posługiwał się Jakub Meresiński przy zakupie Wisły Kraków. Bo na pewno nie były to oryginalne gwarancje bankowe. Z kolei śledczy z Krakowa mają sprawdzić, czy Meresiński wyprowadził z Wisły 500 tys. złotych.  

6 października w Katowicach zostało wszczęte śledztwo, w którym prokuratura będzie wyjaśniała, czy przy sprzedaży akcji Wisły Kraków firmie Projekt-gmina.pl, reprezentowanej przez Jakuba Meresińskiego, Tele-Fonika nie została oszukana na 4,7 miliona złotych poprzez posłużenie się podrobioną gwarancją bankową.

O Jakubie Meresińskim zrobiło się głośno latem. Okazało się, że nikomu nieznany “biznesmen”, który kupił od Tele-Foniki Wisłę Kraków, ma na koncie wyroki za oszustwo i jest podejrzany o wyłudzenia VAT-u. Jego przygody opisywałem tu.

Od początku tej historii zastanawiałem się skąd Meresiński miał pieniądze na wielki klub piłkarski. Z dokumentów wynikało, że reprezentowana przez niego firma Projekt-gmina.pl nie ma nic. Tymczasem gdy o Meresińskim zrobiło się głośno, 18 sierpnia Tele-Fonika wydała następujące oświadczenie:

“Firma Projekt-Gmina.PL przedstawiła również gwarancję bankową, wystawioną przez znany bank działający w Polsce, która uwiarygodniła możliwości finansowe nowego inwestora”.

Tym znanym bankiem miało być Millenium, a gwarancja miała opiewać na 4.7 miliona złotych. Czyli w uproszczeniu tyle bank zapłaciłby Tele-Fonice, gdyby firma Meresińskiego okazała się niewypłacalna. Gdy zobaczyłem akta Projektu-gmina.pl w Krajowym Rejestrze Sądowym wiedziałem, że coś tu nie gra. Żaden bank nie daje gwarancji na miliony firmie-wydmuszce.

Wydawało się, że sprawa jest oczywista, a Meresiński zostanie zaraz zatrzymany za posługiwanie się fałszywymi dokumentami. Ale w tej historii chyba nic nie może być proste. Millenium, pytane czy wystawiało takie gwarancje, nabrało wody w usta. Po kilkunastu mailach i telefonach udało mi się w końcu wyciągnąć z banku informację, że 17 sierpnia wysłali do Tele-Foniki pismo, iż żadnych gwarancji nie wystawiali.

Czyli dokument, który Wiśle przedstawił Meresiński najprawdopodobniej jest fałszywy.

Ale skoro tak, to jakim cudem dzień później Tele-Fonika informuje w oświadczeniu, że gwarancje od banku dostała? Cóż, pismo z Warszawy do Myślenic chyba szło pocztą, no i doszło ciut za późno.

Jest jeszcze jedna kwestia, którą będzie musiał wyjaśnić prokurator. Otóż na gwarancji przedstawionej przez Meresińskiego widnieją dwa nazwiska pracowników banku. Jak twierdzą moi rozmówcy, te osoby rzeczywiście pracowały w Millenium, ale po zamieszaniu z Meresińskim, ich status w firmie miał się radykalnie zmienić. Bank kategorycznie odmawia komentarza w tej sprawie.

Śledczy mają też sprawdzić, czy Meresiński nie posługiwał się gwarancjami z Millenium przy innych swoich interesach lub próbach interesów.

Kolejną sprawą, z którą pan Jakub będzie musiał się zmierzyć, jest wyprowadzenie z Wisły 500 tysięcy złotych. Gdy w lipcu Meresiński stał się formalnym właścicielem klubu, z konta Wisły zostało przelanych ok. pół miliona złotych na konta związane z nowym szefem.

Szybko okazało się, że Meresiński nie zagrzeje miejsca pod Krakowem i będzie musiał sprzedać udziały Towarzystwu Sportowemu, związanemu z kibicami Wisły.

Kwotę transakcji ustalono na 290 tys. złotych. Gdy Meresiński wyciągnął rękę po pieniądze, usłyszał, że tę kwotę potrącono mu już z wyprowadzonego wcześniej pół miliona. A dodatkowo będzie musiał oddać brakujące 210 tysięcy.

Meresiński oczywiście pieniędzy nie zwrócił. W klubie uznano, że JM działał na szkodę spółki, przelewając pieniądze z klubu. Prawnicy związani z TS początkowo przygotowali zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa na kwotę 210 tys. Ale gdy zebrali całość dokumentów dotyczących Meresińskiego, w tym wystawioną w końcu przez sąd w Częstochowie informację, że Meresiński w momencie zawierania umowy kupna Wisły był karany, zweryfikowali wniosek.

W gotowym już zawiadomieniu do krakowskiej prokuratury piszą, że wszystkie czynności podejmowane przez Meresińskiego nie miały mocy prawnej i poprzedni właściciel odpowiada za narażenie Wisły na 500 tys. złotych strat. Dokument ma trafić do śledczych lada dzień.

A co na to wszystko sam Meresiński? Po sprzedaży Wisły wybrał się do Nowego Jorku. Wrócił już do Polski i ponoć przymierza się do kolejnych biznesów. Jak komentuje doniesienia do prokuratur? – Nic mi o tym nie wiadomo. Kompletnie. Kłaniam się. Do widzenia.

Meresiński: Nie chcę już rozmawiać o Wiśle Kraków

Jakub Meresiński sprzedał Wisłę i wybiera się na wakacje. fot. Instagram Jakuba Meresińskiego

Kilka minut po 17 zadzwonił Jakub Meresiński, z prośbą żeby dać mu spokój. Może przeczytał tę notkę? 

„Witam, Jakub Meresiński. Już nie jestem właścicielem Wisły Kraków, proszę zostawić moją osobę w spokoju, nie mam juz żadnych praw do tego klubu, wszystko już nie należy do mnie. Za sekundę spółka Projekt-gmina.pl tez już nie będzie należeć do mnie. Od dnia dzisiejszego jestem osobą fizyczną a nie osobą publiczną”.

Chciałem zapytać, jaką mam pewność, że to co mówi jest prawdą? W końcu mieliśmy z tym ostatnio różne doświadczenia. 

„Umowa sprzedaży jest gotowa, mój pełnomocnik prawny podpisze ją w ciągu godziny, to jeden z krakowskich adwokatów wyznaczony przeze mnie. Umowa dżentelmeńska już została zawarta. Kwota umowy jest tajna. Nie mogę się wypowiadać na ten temat”.

Po co mu w ogóle była ta historia z Wisłą?
„Nie sądziłem, że się zadzieją takie rzeczy, to raz. Miałem fajny pomysł na to i fajnych ludzi którzy mieli to wesprzeć i ratować.  A trzy to gdyby nie ja, to nie wiadomo gdzie by ta Wisła teraz była. A już różne rzeczy można było domniemywać

Jak Meresiński mógł nie wiedzieć co się wydarzy? Przecież zna pan swoją przeszłość? Od kilku dni wciąż dzwonią do mnie ludzie oszukani przez niego… 

„Niech dzwonią. To są rzeczy, które były, minęły, można zrobić rachunek sumienia i iść dalej”.

A jaki właściwie był jego pomysł na Wisłę?

„Pomysł był fajny. Ale teraz chcę odpocząć, jadę na zasłużony urlop, który musiałem przełożyć przez to zamieszanie. To była była ostatnia przygoda z czymś takim.Nie chcę już rozmawiać o Wiśle Kraków”

Skąd Jakub Meresiński miał pieniądze na zakup Wisły?

fot. Instagram

300 tysięcy złotych. Tyle miał do tej pory zapłacić za Wisłę Kraków Jakub Meresiński. Skąd miał pieniądze? W maju reprezentowana przez Meresińskiego firma Projekt-gmina.pl wzięła co najmniej 200 tys. złotych pożyczki pod zastaw Porsche Panamera, którym jeździ właściciel Wisły. On sam z braniem pożyczek może mieć problem. Wciąż nie spłacił tej z Providenta i jeszcze innej firmy pożyczkowej, przez co teraz ma na karku windykatorów

29 lipca weszła w życie umowa między Tele-Foniką a firmą Projekt-gmina.pl, reprezentowaną przez prezesa Jakuba Meresińskiego. Wtedy też na konto TF miała wpłynąć pierwsza rata – 300 tys. Kolejne 700 tys. miał zapłacić do końca września. Dziś już wiemy, że nie zapłaci bo prawdopodobnie sprzeda klub.

Projekt-gmina.pl nie miał takich pieniędzy. Tak przynajmniej wynika z dokumentów w Krajowym Rejestrze Sądowym. Ale gdy szukałem źródeł finansowania Meresińskiego, ktoś podpowiedział mi, żeby przyjrzeć się jego samochodowi. To była dobra podpowiedź.

Meresiński jeździ Porsche Panamerą, rocznik 2014. Samochód zarejestrowano w Pruszkowie. Z pobieżnego przeglądu cen tego modelu w tym roczniku wynika, że może być wart między 200 a 600 tys. złotych.

Dzięki temu, że Meresiński jest fanem mediów społecznościowych i całym swoim życiem dzieli się z internetem, po 30 minutach googlowania miałem już numer rejestracyjny samochodu.

Dzięki temu mogłem zacząć poszukiwania. Po pierwsze baza Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego. Z niej wynika, że do 17 maja na Porsche Panamera o rejestracji zaczynającej się od WPR nie było żadnej polisy. Za to od 18 maja zaczęły obowiązywać polisy OC i AC wystawione przez PZU. To znaczy, że albo przed 18 maja auto nie było ubezpieczone, albo zmieniło właściciela. 

Dowiedziałem się, że w tym przypadku zawarcie polisy wiązało się ze zmiana właściciela samochodu. Od maja Porsche Panamera, którym porusza się Jakub Meresiński należy do firmy Auto-Cash-Back. To bardzo ciekawa firma. Pomysł na działalność jest taki: potrzebujesz na szybko gotówki? Nie możesz wziąć kredytu, masz zabagnioną przeszłość i banki nie chcą z tobą gadać, ale z dobrych czasów został ci jeszcze samochód? Wpadnij do nas. Rzeczoznawca wyceni auto, a ty możesz liczyć na kasę w wysokości 40-60 proc. jego wartości. Plus taki, że możesz dalej jeździć autem, minus taki, że musisz przerejestrować samochód na Auto-Cash-Back. Jeśli będziesz spłacał co miesiąc odsetki, po upływie okresu umowy możesz wykupić swoją furę.

Z moich ustaleń wynika, że Meresiński zgodził się na takie warunki i za swoje Porsche Panamera miał  dostać co najmniej 200 tys. złotych. Tzn. firma Projekt-gmina.pl dostała te pieniądze.

Czy te pieniądze posłużyły mu do zapłacenia w lipcu pierwszej raty za Wisłę? Tego nie wiem.

A dlaczego Meresiński sam nie wziął pożyczki? Odpowiedzią mogą być inne dokumenty, które wpadły mi w ręce. Wynika z nich, że w czerwcu 2006 roku właściciel Wisły wziął pożyczkę w wysokości 2000 złotych w firmie Provident. Z jakiegoś powodu nie spłacał jej. Nie spłacił również pożyczki w firmie Euro Providus w wysokości 1000 złotych.

Tej pożyczki miał nie spłacić Meresiński

Gdy firmy zorientowały się, że pożyczek nikt nie spłaca i pieniądze są nie od odzyskania, wystawiły dług na sprzedaż. Kupiła go duża firma windykacyjna i dziś próbuje ściągnąć od Meresińskiego należności, które przez ten czas narosły już do 6500 złotych.

Chciałem o te wszystkie informacje zapytać Jakuba Meresińskiego. To była krótka rozmowa:

Czy ma pan niespłacone pożyczki w firmach Provident i Euro Providus?

– Następne pytanie.

– Zadłużenie na łączną kwotę 6500 złotych. Czy to jest prawda?

Następne pytanie proszę.

– Czy Porsche Panamera, którym pan jeździ należy do firmy Auto-Cash-Back i czy otrzymał pan z tytułu umowy z tą firmą co najmniej 200 tys. złotych?

– Powiem panu tak – proszę do mnie nie dzwonić z głupimi pytaniami.

– Czy to jest prawda?

–  Pozdrawiam.

Co ma Wisła Kraków do Miss Polonii?

Z dziesięciu spółek, w których pojawiał lub pojawia się właściciel Wisły Kraków na wyobraźnię najbardziej działa Biuro Miss Polonia sp zoo. Co robił wśród pięknych kobiet Jakub Meresiński? Okazuje się, że z grubsza to samo co w Wiśle: dużo zamieszania i żadnych konkretów.

Jakub Meresiński i piękne kobiety - to jeden z głównych motywów jego Instagrama

Według dokumentów Meresiński pojawia się jako prokurent (w uproszczeniu: pełnomocnik) w spółce Biuro Miss Polonia 9 października 2015, znika po dwóch miesiącach, 14 grudnia.

Porozmawiałem z pracownikami spółki, żeby dowiedzieć się, co ma wspólnego z wyborami piękności Meresiński. Ze względu na związane z nim ostatnie skandale, poprosili o anonimowość.   

“Pojawił się w biurze na początku 2015, przyprowadziła go jedna z byłych missek, mówiąc, że to jej chłopak.

Powiedziała, że on ma super kontakty i załatwi nam sponsorów na galę Miss Polonii, bo Kuba zna mnóstwo ludzi, w tym przedstawicieli wielkich firm, chętnych do wydawania pieniędzy. Rzucał nazwiskami znanych biznesmenów z listy najbogatszych Polaków; firma X, firma Y, potentat branży spożywczej, duże przedsiębiorstwo  z południowej Polski.

Rozmawialiśmy o tym długo, on pięknie opowiada. To taki typ, że po pięciu minutach rozmowy go uwielbiasz, a po dziesięciu jesteś w stanie uwierzyć mu we wszystko co powie.

Podobały nam się jego pomysły na rozwój firmy. To jest szalony człowiek, ale szalony w pozytywny sposób. Ciągle się uśmiechał, żartował, opowiadał dowcipy.

W końcu podpisaliśmy kontrakt, on zobowiązał się załatwiać sponsorów, my daliśmy mu pełnomocnictwo na działania w naszym imieniu. Został oficjalnie wpisany do Krajowego Rejestru Sądowego jako prokurent firmy. Miał upoważnienie, żeby podpisywać umowy w naszym imieniu.

Mijały miesiące, zbliżał się termin gali. A tu ani widu, ani słychu po sponsorach. Zresztą po Kubie też. Bo od października przestał odbierać telefony.  Zrezygnowaliśmy więc z Kubusia. I od tamtej pory nie mamy z nim żadnego kontaktu. Na szczęście żadnych kłopotów ze współpracy z nim nie było”.

Pytam rozmówców z Biura Miss Polonia, czy słyszeli, że Kuba kupił klub piłkarski. W odpowiedzi słyszę długą salwę śmiechu. „Bardzo nas to zaskoczyło, gdy przeczytaliśmy o tym w gazecie. Nie wiedzieliśmy, że się na tym zna. Byliśmy w szoku. Zresztą gdy spotykaliśmy się w ubiegłym roku, nie sprawiał wrażenia osoby, która ma pieniądze. Oj nie… Ale może coś się zmieniło przez ostatnie miesiące?”

Nie chcę dobijać kibiców Wisły Kraków, ale chyba brzmi znajomo? Meresiński  zjawia się znikąd, obiecuje złote góry, jedzie na opinii, a gdy obietnice podlegają weryfikacji, wycofuje się rakiem.  

Czy panowie z Telefoniki nadal upierają się, że „proces sprzedaży trwał długo ze względu na wybór inwestora, który zapewni Klubowi jego rozwój i będzie dbał o wizerunek i tradycję Klubu. Z kilku ofert została wybrana ta, która po wszechstronnej analizie spełniła wszystkie postawione warunki i oczekiwania„.

Ps. A już wkrótce poczytacie o tym, skąd Jakub Meresiński próbował wytrzasnąć pieniądze na zakup Wisły.

 

Kim jest przestępczy szef właściciela Wisły? To bandyta z barwną przeszłością

 

Jakub Meresiński według prokuratury w Częstochowie należy do grupy przestępczej wyłudzającej podatek VAT. Poznajcie szefa tej grupy. A przy okazji poczytajcie o kolejnych ściemach właściciela Wisły Kraków.

Dwa tygodnie temu dowiedzieliśmy się, że Jakub Meresiński miał wyłudzić kilka milionów złotych. Ale według śledczych, to nie on jest szefem grupy, która łącznie okradła Skarb Państwa na prawie 70 milionów. Jak informuje prokuratura głową tego przedsięwzięcia jest Sebastian M.

Szef grupy przestępczej, do której ma należeć Jakub Meresiński zasłynął spacerami z dziką pumą

Szef grupy przestępczej, do której ma należeć Jakub Meresiński zasłynął spacerami z dziką pumą.

To bardzo ciekawa postać. Tak jak Meresiński związany jest z Częstochową. W 2000 r. przejął od ojca firmę Dospel (pamiętają ją dobrze kibice GKS Katowice, bo firma kiedyś sypnęła kasą na klub ale w zamian zażądała zmiany nazwy), sponsorował też żużlowców Włókniarza Częstochowa. Angażował się w działalność charytatywną jak i politykę (sponsorował kampanię prezydenta Częstochowy Krzysztofa Matyjaszczyka z SLD). Zasłynął tym, że po ulicach Częstochowy chodził z dziką pumą na smyczy.

M. działał podobnie do Meresińskiego: dużo obiecuje (w Częstochowie miał budować osiedle dla seniorów, w Niwkach chciał stworzyć ogród zoologiczny), ale jego obietnice szybko okazują się bujdą z której nic nie wynika. Budowa zoo w Niwkach skończyła się wyprzedażą dzikich zwierząt na Allegro…

Problemy Sebastiana M. zaczynają się w kwietniu 2014. Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Prokuratura Okręgowego i Urząd Kontroli Skarbowej z Gdańska wszczynają śledztwo, w którym dziś zarzuty ma Meresiński. Oszustwo miało się kręcić wokół Dospelu i powiązanych z nim kapitałowo firm, które zawierały fikcyjne transakcje by odliczać VAT, a ich siedziby umiejscowione są zarówno w Polsce, jak i w innych krajach Unii Europejskiej.

Część z firm mieściła się w Anglii. I tu dochodzimy do prawdziwych kłopotów Sebastiana M. Tak opisywał to portal londynek.net: “Pochodzący z Częstochowy 40-letni Sebastian Myśliwiec prowadził w Polsce firmę produkującą urządzenia wentylacyjne. W kwietniu 2014 roku udał się do biura księgowego na Edmonton, które zajmowało się obsługą jego firmy zarejestrowanej w Anglii. Biznesmenowi towarzyszyło dwóch uzbrojonych mężczyzn. Myśliwiec zażądał od księgowego, aby wystawił jego firmie fałszywe rachunki, umożliwiając tym samym wyłudzenie podatku VAT. Gdy księgowy odmówił, zarówno jemu, jak i drugiemu pracownikowi biura grożono bronią, a następnie okradziono. Jak informuje policja, zabrano 10 tys. funtów w gotówce, kilka iPhone’ów, iPad, kluczyki do samochodu i polski dowód osobisty”.

Gangsterskie metody zakończyły się wyrokiem 6 lat i 3 miesięcy więzienia dla Sebastiana M. Skazano też jego współpracowniczkę. Z tego co udało mi się dowiedzieć, M. odbywa karę w Anglii. 

Trzeba przyznać, że ciekawych partnerów biznesowych wybrał sobie właściciel Wisły. Meresiński nazywa to błędami młodości. Ale niestety nadal je popełnia. Swoim zachowaniem, przypomina mi Marcina Plichtę, szefa Amber Gold. Gdy tropiłem go kilka lat temu, zachowywał się bardzo podobnie. Zgrywał pewnego siebie, co chwilę wrzucał nowe, sprzeczne informacje, ignorował fakty, albo zwyczajnie kłamał.

To samo robi Meresiński. Gdy wczoraj napisałem, że udziały w jego firmie są zajęte przez Urząd Skarbowy napisał na Twitterze, że sprawa jest nieaktualna. I odesłał do KRS Online.

 

Jasne. Poniżej wrzucam ostatni wpis z akt spółki Meresińskiego. Dalej w aktach już tylko papierowa okładka. W zarządzeniu referendarza sądowego Przemysława Szczepańskiego jest stoi czarno na białym: wniosek o uchylenia zawieszenia zwrócony. 

Komu wierzycie? Sądowi gospodarczemu w Warszawie czy tweetom Jakuba Meresińskiego? Wybór należy do Was.

Komu wierzycie? Sądowi gospodarczemu w Warszawie czy tweetom Jakuba Meresińskiego? Wybór należy do Was.

UPDATE: Po ukazaniu się wpisu Jakub Meresiński zamieścił tweet ze zdjęciem pisma informującego, że zajęcie udziałów zostało uchylone. Ze względu na wymóg rzetelności i staranności dziennikarskiej zamieszczam tu ten wpis:

 Weźmy na warsztat kolejne stwierdzenia Meresińskiego. Mówi, że prowadzi biznes z siostrą. Z dokumentów sądowych wynika, że jedyną osobą z którą Meresiński obecnie prowadzi biznes jest Katarzyna Ptak (kobieta nie ma żadnych związków z Antonim Ptakiem. Nazwisko przyjęła po mężu). On jest prezesem, ona wiceprezesem spółki Projekt-Gmina.pl. Nie jest to imponujące przedsięwzięcie. Z dokumentów wynika, że firma nie ma żadnego majątku, wynajmuje biuro o powierzchni 85 metrów z garażem w Warszawie a Meresiński jako prezes łamie prawo, nie składając rocznych raportów spółki. Ciekawe czy wiedzą o tym gminy, które reklamują się na stronie internetowej spółki?

Znalazłem jeszcze jeden ślad po działalności Meresińskiego z siostrą (?) Katarzyną Ptak. To firma Spot Media, założona przez panią Ptak z mężem Antonim. W jej aktach jest umowa najmu wirtualnego biura przy ul. Wiślanej w Warszawie, a na umowie Meresiński figuruje jako osoba upoważniona do odbioru korespondencji.

Jakub Meresiński był upoważniony do odbioru poczty w firmie siostry (?). Ale spółka już się stamtąd wyniosła.

Jakub Meresiński był upoważniony do odbioru poczty w firmie siostry (?). Ale spółka już się stamtąd wyniosła.

Niestety, w maju umowa została wypowiedziana i po firmie Spot Media nie ma już tam śladu.

Sprawdźmy kolejny biznes właściciela Wisły. W wywiadzie ze Sportowymi Faktami mówi: “Zajmuję się też ubezpieczeniami. W swojej ofercie mamy ok. 24 firm. Prowadzę ten biznes wspólnie z siostrą”.

Katarzyna Ptak rzeczywiście prowadzi w rodzinnych Rędzinach firmę “Multi Ubezpieczenia Kompleks”. Z dokumentów wynika, że to działalność polegająca na pośrednictwie ubezpieczeniowym, zarejestrowana w ewidencji przedsiębiorców na panią Ptak. Ani śladu po Meresińskim. No chyba, że pan Jakub pracuje po prostu u siostry. Chciałem ją o to zapytać, czekam aż oddzwoni po zostawieniu prośby o kontakt.

Strona działalności ubezpieczeniowej wspólniczki Meresińskiego

Strona działalności ubezpieczeniowej wspólniczki Meresińskiego

Weryfikujemy kolejne stwierdzenie Meresińskiego. “Właścicielem Wisły jest moja firma „projekt-gmina.pl”. Zarówno ją, jak i Wisłę Kraków, formalnie reprezentuje mój przyjaciel”. Nie wiem co ma na myśli pan Jakub, ale śladów po innych przyjaciołach Meresińskiego w KRS brak.

DSC_0356

Właściwie każde słowo Meresińskiego warto sprawdzać, czy przypadkiem kolejny raz nie minął się z prawdą. Weźmy choćby jego książkę. Pan Jakub chwali się, że “fajnie wyszło, zebrał dobre recenzje, sprzedaż również była zadowalająca”. Ale nie dodaje, że wydał książkę w firmie rozpisani.pl, zajmującej się self-publishingiem. “Cokolwiek piszesz – sztukę, powieść, opowiadanie, wiersze czy pamiętniki – pomożemy Ci to wydać i wprowadzić do sprzedaży”. A to już nie brzmi tak prestiżowo, prawda? 

Popytałem też o Fabio Esposito, który miałby zostać wiceprezesem Wisły. Znają się z Meresińskim z Częstochowy. I chociaż w dokumentach tego nie widać, to pan Esposito może reprezentować poważnych inwestorów z Italii. Ale o tym nie chcę się rozpisywać, bo historia Roberto Saviano skutecznie mnie do tego zniechęca…

Firma właściciela Wisły zajęta przez Urząd Skarbowy. Teoretycznie klub może zostać zlicytowany za długi Meresińskiego

Udziały w spółce Projekt-Gmina.pl, która miała kupić od Telefoniki Wisłę Kraków cały czas są zajęte przez Skarb Państwa, na poczet zobowiązań Jakuba Meresińskiego. Jeśli zostanie on prawomocnie skazany za wyłudzenie VAT-u, udziały w Wiśle mogą zostać zlicytowane przez komornika na pokrycie szkód wyrządzonych przez biznesmena.  

Akta jedynej firmy, którą aktualnie posiada Jakub Meresiński w Polsce

W Krajowym Rejestrze Sądowym na 17 sierpnia 2016 Jakub Meresiński, przedstawiający się jako nowy właściciel Wisły Kraków figuruje tylko w jednej firmie. Jest prezesem i właścicielem 970 udziałów (pozostałe 30 udziałów ma pani Ewa Katarzyna Ptak) w firmie Projekt-Gmina.pl. Firma ma bardzo szeroki zakres działalności, ale z dokumentów w sądzie nie widać, żeby działała szczególnie aktywnie. Nie ma żadnych raportów, informacji o prowadzonej działalności. Jest jedynie bogata korespondencja między sądem a Urzędem Skarbowym w Częstochowie.

Wniosek o zajęcie udziałów w firmie Meresińskiego

Wynika z niej, że gdy w prowadzonym przez Prokuraturę Okręgową w Częstochowie śledztwie, dotyczącym przekrętów na VAT-cie Meresiński usłyszał zarzuty, śledczy wystąpili o zabezpieczenie jego majątku. Na poczet 5 milionów złotych, których wyłudzenie początkowo zarzucano Meresińskiemu (potem zarzuty rozszerzono do kwoty dwa razy wyższej) 17 czerwca 2015 r. sąd w Warszawie podjął decyzję o zajęciu udziałów w Projekcie-Gmina.pl przez Naczelnika Drugiego Urzędu Skarbowego w Częstochowie.

W tym czasie doszło jednak do reformy postępowania karnego w Polsce, wprowadzono zasadę kontradyktoryjności. Dla Meresińskiego miało to znaczenie o tyle, że od lipca 2015 r. prokurator nie może już zajmować majątku jako sankcji w toczącym się postępowaniu. Więc urząd skarbowy powinien się zgłosić do sądu Warszawie z wnioskiem o uchylenie zajęcia udziałów w Projekcie-Gmina.pl. I nawet się zwrócił. Ale popełnił błędy formalne, więc wniosek został zwrócony do uzupełnienia. Jednak urząd do dziś nie zareagował a udziały Meresińskiego są nadal zajęte przez Skarb Państwa.

Co to znaczy dla Wisły i jej nowego właściciela? – Udziałów w Projekcie-Gmina.pl pan Meresiński na pewno nie może w jakikolwiek sposób zbyć – zaczyna wyliczać komornik, którego zapytałem o tę sytuację. – Nie da się ich w żaden sposób obciążyć, więc właściciel może zapomnieć np. o wzięciu kredytu na potrzeby klubu. Nie może ich oczywiście nikomu przekazać. I jest jeszcze jedna kwestia – zauważa komornik. – Jeśli Jakub Meresiński zostanie skazany prawomocnym wyrokiem, a sąd nakaże mu zwrot wyłudzonych pieniędzy, na poczet tej wierzytelności mogą zostać zlicytowane udziały w Wiśle Kraków. Ale do tego oczywiście daleka droga.

Inna sprawa, że po przejrzeniu akt firmy Meresińskiego jestem pewien, że albo Bogusław Cupiał w ogóle nie sprawdził, komu sprzedaje Wisłę, albo ludzie odpowiedzialni za to sprawdzenie powinni znaleźć sobie inne zajęcie.

UPDATE: Warto jeszcze dodać, że Meresiński jako prezes łamie prawo, bo od 2013 roku nie złożył ani jednego sprawozdania finansowego ani sprawozdania z działalności spółki.Dlatego ciężko powiedzieć, czy jego firma w ogóle prowadzi jakąś działalność i czy ma jakiś majątek. Z akt wynika jedynie, że wynajmuje biuro o powierzchni 85 metrów kw. w centrum Warszawy…

UPDATE 2: Po ukazaniu się wpisu Jakub Meresiński zamieścił tweet ze zdjęciem pisma informującego, że zajęcie udziałów zostało uchylone. Ze względu na wymóg rzetelności i staranności dziennikarskiej zamieszczam tu ten wpis: