Jakub Meresiński znów minął się z prawdą. Wczoraj wieczorem zapowiadał, że w ciągu godziny jego pełnomocnik podpisze umowę z TS Wisła i pozbędzie się udziałów w klubie. Ale komunikatu o zawarciu umowy wciąż nie ma. Dlaczego?
Przez ostatnie kilka dni trochę poznałem Meresińskiego, niemal co chwilę dzwonią do mnie ludzie których oszukał, oszukuje lub próbował oszukać. Materiału mam już więcej niż w książce Meresińskiego (podpisanej jego nazwiskiem, ale chyba nikt przy zdrowych zmysłach nie wierzy, że przez niego napisanej).
Według mnie Meresiński wciąż nie podpisuje umowy z TS Wisłą, bo wszystko rozbija się o sposób, w jaki nowy właściciel ma mu przekazać pieniądze, tak żeby nie położyli na nich ręki komornicy, windykatorzy i inni mniej sympatyczni wierzyciele z miasta.
Ale wystarczyło kilka godzin, a pojawiły się informacje o kolejnych długach Meresińskiego. Ściga go po Polsce co najmniej trzech komorników: komornik z Warszawy chce od niego 82 858 złotych, komornik z Mazowsza żąda 6700 złotych, komornik ze Śląska 5000. Ściga go nawet Urząd Miasta Stołecznego Warszawa za 600 złotych. Patrząc na to jak jeździ po stolicy Meresiński, chodzi pewnie o niezapłacone mandaty.
To informacje zebrane tylko przez kilka godzin wczoraj. A do tego trzeba dodać, że dzwonili do mnie ludzie, których Meresiński jest dłużnikiem za różne dziwne biznesy, a sprawdzając ich powiązania nie sądzę żeby odpuścili te zobowiązania i nie sądzę żeby ich odbieranie było dla Meresińskiego miłe. Roszczenia wobec pana Jakuba zgłaszają osoby, które na koncie maja rozboje i wymuszenia. To mało komfortowa sytuacja.
Dlatego nie zdziwiłbym się, gdyby podpisanie umowy rozbijało się o “niestandardowe” metody rozwiązania spraw finansowych, zaproponowane przez Meresińskiego. Oczywiście umowa jest podpisana z firmą Projekt-gmina.pl. Ale to Meresiński jest jej prezesem i właścicielem 97 proc. udziałów. I trudno sobie wyobrazić, że przy obecnym stopniu zainteresowania jego interesami udałoby mu się bez strat wyłuskać z firmy Projekt-gmina kwotę wpłaconą za Wisłę.
Czas działa na jego niekorzyść, wypływają kolejne wyroki. Ale pan Jakub zdaje sobie sprawę że kasa od TS może być ostatnim przypływem gotówki przez długi czas. Dlatego nie może sobie pozwolić na przechwycenie tych środków przez swoich wierzycieli. I to pewnie powód, dla którego negocjacje z nim tak się dłużą…
Ps. Dzięki za wyrazy szacunku ze strony kibiców Wisły Kraków. Doceniam, że kolesiowi, który jeszcze kilka dni temu był “kurwą z wypiździałego Radomia” dziś chcecie stawiać flaszki 🙂