OK, ekipa, która biegała w poniedziałek po Warszawie i siała zniszczenie, robiła to w ramach marszu zorganizowanego przez narodowców. Ale według mnie, żadni z nich faszyści. Oni nie wyznają faszystowskiej ideologii, ich ideologią jest agresja, bunt, negacja władzy i istniejącego porządku. Stałem wśród nich i jestem przekonany, że w dzikiej wściekłości, z którą próbowali wyrywać kostkę z chodników i znaki drogowe z ziemi nie było fascynacji nacjonalizmem, ale nienawiść do całego otaczającego świata, w tym do próbujących ich powstrzymywać organizatorów marszu.
Patrzyłem na nich i przypominały mi się kadry z filmów o Wielkiej Brytanii końca lat siedemdziesiątych – kryzys gospodarczy, strajki i rodzący się ruch punk. Punkowcy też negowali zastany porządek, instytucje państwowe, też reagowali agresją. Nawet policji nienawidzili tak samo jak zadymiarze z 11 listopada.
Snuję te analogie bo chcę zrozumieć po co ktoś jedzie przez całą Polskę, żeby spalić tęczę i rzucić kamieniem w policjanta. A może tak jak w latach 80. młodzi bez perspektyw i nadziei jechali wykrzyczeć swoją złość do Jarocina, tak teraz jadą z takimi samymi intencjami na marsz do Warszawy?
Wśród zadymiarzy w poniedziałek widziałem (łatwo ich rozpoznać po emblematach klubów sportowych na ubraniach) głównie przedstawicieli Polski B: Bydgoszcz, Gorzów, Radom, Radzyń Podlaski. Nawet jak z Warszawy, to Praga albo Wola. Tam skąd przyjechali bezrobocie daje w kość całym rodzinom, bez układów możesz co najwyżej porozdawać ulotki albo załapać się na kasę do Biedronki za 1700 złotych na rękę. Może pan prezydent i reszta polityków spojrzałaby na te zamieszki, jak na krzyk straconego pokolenia a nie opowiadała głodne kawałki o strasznych skutkach zasłaniania twarzy na demonstracjach i nieporadności policji. Bo punków nie wyparły z angielskich ulic policyjne kordony, tylko yuppies bogacący się wraz z rozwijającą się gospodarką.
Nie podoba mi się, że zadymiarze z 11 listopada idą pod flagą z krzyżem celtyckim. Oczywiście, że chciałbym mieć takich piękny i malowniczy ruch oburzonych jak w Hiszpanii. Ale w tym kraju mało rzeczy wychodzi nam pięknie i malowniczo.